I jak Cię mam nazwać
 droga nadziejo?
Czy to już prawie koniec części pierwszej?
Czy to już koniec, z happy endem?

Runęłam pół roku
po wielkim uniesieniu.

Daj mi teraz muzę
z happy endem:
 natchnienie,
 mocy zew
 w happim endzie.

I choćbym miała umrzeć,
 umrę z myślą o Twych brwiami
 ozdobionych oczętach
 i ze śmiechem echem,
 i nagłym uśmiechem,
 i kościelnym szeptem.

Choć chwile,
 ułamki…
Dziękuję.
Wypełniłeś szczelnie
 me zakamarki
 gwiazdkami
 w  kokardki.