Szukaj

Ephalosencja

z duszy za pomocą mózgu

Kategoria

wiersze

Tramwaj nr 44

wyjechał z lewej strony,
gdy staliśmy na czerwonych
światłach.

Krzyknęłam radośnie,
do skoku stopy nośne –
dach samochodu.

Mocno ujęłam Go w kark.
Mój Ty Ty….
Mój Damian .

Kontrola

Straciłam kontrolę, znowu.

Biorę siebie za rękę,

nie będę już mówić nikomu.

wreszcie skończę tę mękę.

Straciłam kontrolę, znowu,

i odwiodłam siebie od swych marzeń,

i choć błąkam się z miejsca na miejsce,

przywrócę w końcu bieg własnych zdarzeń.

I choć straciłam kontrolę, znowu,

i wiarę w miłość w moim sercu,

i Pamięci mi braknie o mojej duszy,

… straciłam kontrolę.

Właściwie cztery

Bóg najwidoczniej tak chciał –
inaczej by chyba nami nie kierował,
nie igrał, nie bawił się i nie łgał
światem, znakami i…

zostawił nam wolną wolę,
wysłuchał życzeń niedbale rzuconych na wiatr,
wysłuchał rozterek, miraży, tego, co każdy z nas by niby chciał
i tak po prostu to dał
obojgu, wedle tego, co sobie kto zażyczył.

Ale w snach przebija się bicie serca,
krzyk niemej duszy,
niebieski ptak do drugiego śpiewu się rwący,
a my jak dzieci trzymamy go w klatce,
bo inteligencja, logika, myślenie, pragmatyzm, zdrowy rozsądek, tradycja
mówią nam, że jest niebezpieczny.

Właśnie w ten sposób niebieski ptak
rozkocha się w swej złotej klatce
i nie będzie nigdy wiedział co to wolność,
a my wolności nadamy nowy sens
(to zewnętrzny świat, a nie wąska droga serca)
ze strachu przed miłością, która zabiłaby wszystkich, oprócz nas samych.

I zostawiam tak te słowa, prawdziwsze niż cokolwiek wypowiedziane z mych ust.
I zostawiam tak te słowa, niedoskonałe…
Bo gdyby były,
już nic nie byłoby do ukrycia,
a świat by umarł, zabijając oba,
a właściwie cztery.

… Dude…

I’m in hell.

I’m trapped in matrix

But you can never tell…

The Wheather.

Hell: dare or there

Another swirl.

And…

 

Windmill:

„There. I got you. „

 

„Yeah. You’re in hell.

Like we all. „

 

WELCOME

 

„But heyyyyy… „

„Down through this wayy…

 

„…”

„…You knoow…”

 

„The RABBIT……………………?”

 

„Don’t make me ruin thi.s”

 

„Whole.”

 

„Dude.

They’ve told

    so

      many

                  times.

And you STILL

DON’T listen.”

„…”

„mthrfckr”.

B
laze

away

I jak Cię mam nazwać
 droga nadziejo?
Czy to już prawie koniec części pierwszej?
Czy to już koniec, z happy endem?

Runęłam pół roku
po wielkim uniesieniu.

Daj mi teraz muzę
z happy endem:
 natchnienie,
 mocy zew
 w happim endzie.

I choćbym miała umrzeć,
 umrę z myślą o Twych brwiami
 ozdobionych oczętach
 i ze śmiechem echem,
 i nagłym uśmiechem,
 i kościelnym szeptem.

Choć chwile,
 ułamki…
Dziękuję.
Wypełniłeś szczelnie
 me zakamarki
 gwiazdkami
 w  kokardki.

W dali

Salvadorze,
w dali Cię widzę.
Ja nie śnię.

Czy to sen?
W górę lecę.
I spadam.

Tak nie było,
ale będzie.
Już ja się o to postaram.

Test
będę stawiać.
I śnić.
Na jawie.
I jawić.
We śnie.
Będę.
I…

Nigdy już w udręce.
Nigdy u fałszywego boku.
Nigdy… w
– za sprawą Złego –
amoku.
Nigdy już bez.

Bo ja lubię bzy.
Szukać pięciopłatnych kwiatków,
zjadać,
wkładać w staniki.
Słuchać pszczelej muzyki,
patrzeć w żądło osy.

Bo ja lubię sny,
zwłaszcza jak w jakimś ciele mi się śnisz.
Bo ja lubię symbole
i sączę kiedy się z nich drwi.
Bo ja lubię czarne ptaki –
Kos i Kruk,
I do tego najpiękniejsza
– niby ja –
Pliszka.
Bo ja lubię skrzaty,
w ściegu życia
wplecione – jak modliszka. 

Jesteś moim Kosem.
Pomarańczowym głosem.
Jego śpiewem i tańcem,
Hulańcem,
Księciem,
Samozwańcem.

Czytaj dalej „W dali”

Don’t

Don’t rush to finish this poem.
Don’t rush to finish this line.
Listen to what is unspoken.
Soon, it will be no longer mine.

… But yours, only yours,
in your voice heard with no ears –
but through your eyes (I hope there’s no tear’s
salt left dry ’cause your hands were shaking)
delivered to vision’s piece.

I hope you ain’t got nothing to hide
or deal with with a fake smile.
I hope you ain’t got any reason to vent
your wrath and cause something to end.
I hope you ain’t nothing like those
who’ve enjoyed how my anger rose
each day bit by bit,
but hidden in a dense mist
to finally smash it with –
– not mine, but their fists.

I hope you’ve got some space left
for the pain and regret my body’s felt.
I hope you’ve got some space to share
in yours… ’cause mine no longer dare to bear.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑